Wszystkim dzieciom Ukrainy, skrzywdzonych przez skurwysyna Putina, cwela Ławrowa i alkoholika Zołotowa CAŁA PRAWDA, CAŁĄ DOBĘ ! [komu?] Opublikowany 2023-01-27 przez Mirosław Dakowski. CAŁA PRAWDA, CAŁĄ DOBĘ ! Sławomir M. Kozak 2023-01-27 https://www.oficyna Obok tego wideo nie sposób przejść obojętnie. Po obejrzeniu tych materiałów archiwalnych TVN trzeba próbować odpowiedzieć sobie na pytanie czy to błąd czy manip Chcecie powiedzieć, że te 2/3 Polaków, które nie głosowało na Pis, ma nadal wysłuchiwać bredni pisich funkcjonariuszy opłacanych z ich podatków? Może jeszcze te miliardy dotacji do tej pisiej szczujni mają zostać? 30 października, 22:06, Paweł: E tam, zawsze można sobie przecież puścić tvn a tam cała prawda całą dobę 201 views, 0 likes, 0 loves, 0 comments, 2 shares, Facebook Watch Videos from Antyklerykalizm to mowa nienawiści: Cała prawda całą dobę? #tvn #fakenews “Do koleżanek i kolegów z TVN24:Kochani, jedno nie może się zmienić ani dziś, ani jutro, ani nigdy- Cała Prawda Całą Dobę.” . Relacja, jaka łączyła królową Elżbietę II i księżną Dianę, zmieniała się na przestrzeni lat. Monarchini początkowo wyrażała dużą aprobatę dla żony syna, później jednak bardzo chłodno traktowała wybrankę księcia Karola Diana nie ukrywała swojego rozgoryczenia oraz wielokrotnie rozmawiała z teściową na temat swoich podejrzeń zdrad, których dopuszczał się Karol Podczas jednego ze spotkań Diana prosiła Elżbietę II o pomoc w ratowaniu jej małżeństwa i wpłynięciu na Karola. Królowa odmówiła Diana do końca życia wśród Windsorów czuła się "ekstremalnie izolowana" oraz "wiecznie niezrozumiana". Elżbieta II była za to szeroko krytykowana za milczenie w sprawie tragicznej śmierci synowej Więcej takich historii znajdziesz na stronie głównej Onetu Bądź na bieżąco! Obserwuj Plejadę w Wiadomościach Google Serial "The Crown" oraz biograficzny film "Spencer" to dla wielu fanów źródło informacji na temat życia rodziny Windsorów, której częścią była księżna Diana. Jej życie wcale nie było bajkowe i dość szybko przekonała się o tym, iż jej małżeństwo z księciem Karolem pozbawione było głębokiego uczucia, o którym tak bardzo marzyła. Latami borykała się z wieloma problemami, o których cały świat dowiedział się za sprawą słynnej biografii. Miliony ludzi współczuły księżnej, która czuła się wyobcowana, samotna i pozbawiona wsparcia ze strony członków brytyjskiej rodziny królewskiej. W późniejszych latach Diana otwarcie odnosiła się do nieszczęśliwego życia pośród Windsorów, a jej słowa zazwyczaj nie spotkały się z żadnym merytorycznym komentarzem ze strony Pałacu Buckingham. W szczególności ze strony królowej Elżbiety II, która konsekwentnie unikała komentarza. Nie zrobiła też nic, gdy Diana żaliła się jej na to, iż jej syn ją zdradza. Resztę artykułu przeczytasz pod materiałem wideo: Diana Spencer. "Obca" u Windsorów? Pojawienie się Diany Spencer wśród Windsorów wcale nie było tak przypadkowe, jak mogłoby się wydawać. Owszem, była tzw. commonerem, czyli osobą "z ludu" bez specjalnych korzeni arystokratycznych, a jednak od maleńkości miała styczność z brytyjską rodziną królewską. Urodziła się bowiem w Park House, domu wynajętym przez Spencerów na terenie posiadłości Sandringham, który był własnością królowej. Co więcej, ojciec przyszłej księżnej był pracownikiem dworu: zajmował się końmi w królewskich stajniach. Diana dzięki temu miała w dzieciństwie często bawić się z księciem Andrzejem i księciem Edwardem. Księżna Diana Według Richarda Kaya, dziennikarza "Daily Mail" i przyjaciela "Lady Di", królowa uważała wręcz, że związek Karola i Diany był poniekąd "zaaranżowany". Dowodem na to miał być także fakt, że syn królowej spotykał się przez kilka miesięcy z Sarah Spencer. Jednak to Diana została ostatecznie jego wybranką, którą poślubił w 1981 r. Według królewskiej biografki Ingrid Seward królowa początkowo przejawiała dużą dozę optymizmu, że jej synowa świetnie odnajdzie się wśród Windsorów. W marcu 1981 r. Elżbieta II w liście do przyjaciela pisała: A jednak bajeczny ślub, który miał być początkiem pięknego życia, okazał się koszmarem. Księżna przeżywała katusze, ale nikomu o nich nie mówiła. Tłumiła w sobie problemy, które szybko dały o sobie znać. Już w czasie podróży poślubnej podjęła próbę samobójczą, bo podejrzewała męża o zdradę z Camillą Parker Bowles. Księżna Diana i Elżbieta II. Jaka była ich prawdziwa relacja? Księżna, która czuła się osamotniona i opuszczona przez Windsorów, paradoksalnie stawała się coraz większą "gwiazdą" rodziny królewskiej. Jej osobowość, usposobienie oraz styl bycia zaskarbił jej miliony zwolenników i przyćmił zupełnie nawet samą królową. Podczas jednego z meczów polo Diana i Elżbieta II pojawiły się razem na stadionie. Kiedy reporterzy rzucili się robić zdjęcia, królowa miała powiedzieć: Trzeba zaznaczyć, że według biografów relacje królowej i jej synowej nie były złe. A przynajmniej na początku. Co więcej, księżna Diana starała się wywrzeć na Windsorach dobre wrażenie. Jeszcze przed ślubem wraz z królową udała się na kilka spacerów, odbyła także kilka przejażdżek konnych. Podczas wieczoru w 1980 r. została oficjalnie zaprezentowana jako przyszła narzeczona. Sytuację dość wiernie przedstawiono w serialu "The Crown" jako "test Balmoral", kiedy Diana spotkała się z członkami rodziny i urzekła wszystkich stonowanych zachowaniem, dobrymi manierami oraz taktownymi odpowiedziami. Windsorowie naprawdę uważali, że Diana jest "dobrą partią" dla Karola. Wiele wskazuje, że była to jednak tylko gra pozorów. Według cytowanej przez "Reader's Digest" prof. Arianny Chernock z Boston University, dowodem na to był słynny "test Balmoral", który po latach obrócił się przeciwko niej. Chernock twierdziła: Dzięki temu zdobyła akceptację królowej i została księżną Walii, po czym w kolejnych latach zachowywała się już typowo dla siebie. Nie znosiła polowań, nienawidziła jazdy konnej, wzdrygała się na myśl o spacerach po terenach wiejskich. A przede wszystkim dużo mówiła. W przeciwieństwie do królowej, która zawsze był wstrzemięźliwa w swoich opiniach publicznych. Księżna Diana prosiła Elżbietę II o pomoc w sprawie romansu jej syna Na próżno szukać jakichkolwiek odniesień Elżbiety II do pojawiających się sygnałów, że Diana jest rozgoryczona życiem w brytyjskiej rodzinie królewskiej. W liście do jednego z przyjaciół Diana w 1991 r. napisała: Księżna szukała pomocy u członków rodziny królewskiej, którzy jednak nie rozumieli jej rozterek. Dla nich bulimia, depresja i próby samobójcze były przejawem kłopotów... księcia Karola. Syn królowej w tym samym czasie skarżył się bowiem na brak porozumienia z żoną, jej niezrozumienie rangi i roli rodziny królewskiej. Nie chcieli widzieć najważniejszego powodu rozkładu małżeństwa książąt Walii, którym był romans Karola z Camillą Parker Bowles. Zdawali się być ślepi i głusi na obsesję Diany, która wszędzie doszukiwała się oznak zdrady męża. Diana postanowiła poszukać pomocy u samej królowej. Pojawiała się wielokrotnie niezapowiedziana w Pałacu Buckingham, aby porozmawiać z monarchinią. Ingrid Seward w ksiażce "Queen & Di" przytoczyła opowieść jednego ze współpracowników królowej: W 2017 r. telewizja Channel 4 wyemitowała kontrowersyjny film dokumentalny "Diana: In Her Own Words". Były to nagrane w 1992 r. prywatne rozmowy księżnej z jej asystentem Peterem Settelenem. Jedna z tych rozmów odnosiła się właśnie do kontaktów z królową. Na nagraniu Diana wyznała, że poszła do królowej z płaczem i z dowodami na zdradę księcia Karola. Jak wyjawiła: To tak bezpardonowym potraktowaniu Diana nigdy więcej nie poszła do Elżbiety II, aby prosić o pomoc lub interwencję z powodu jej kłopotów małżeńskich. Foto: Fox Photos/Hulton Archive/Getty Images / Getty Images Księżna Diana, królowa Elżbieta II i książę Karol W 1992 r. Andrew Morton opublikował książkę "Diana: Prawdziwa historia", która powstała we współpracy z księżną, która w sekrecie nagrywała swoje przemyślenia oraz relacje z życia wśród Windsorów. Biografia wywołała skandal, ponieważ ujawniono próby samobójcze Diany, jej bulimię, podejrzenia o zdradę Karola i wiele innych intymnych szczegółów, które zburzyły idealny wizerunek małżeństwa, które miało być bajkowe. Dla królowej biografia miała być szokiem. Doskonale wiedziała, jaki kryzys przeżywa związek jej syna, jednak nie spodziewała się, że Diana ujawni wszelkie brudy publicznie. Nawet wówczas nie odniosła się do zarzutów i wciąż przyjmowała u siebie Dianę, która przychodziła z żalem, że cała rodzina królewska jest przeciwko niej. Według prof. Arianny Chernock z Boston University, którą cytował "Reader's Digest", królowa była coraz bardziej zmęczona zachowaniem Diany oraz uważała, że łamie protokół, ujawniając zdecydowanie za dużo na temat rodziny. W 1992 r. ogłoszono separację księcia Karola i księżnej Diany. Kilka lat później doszło do ich rozwodu, do którego miała nakłonić ich sama królowa, mimo iż dobrze wiedziała, że to zagrożenie dla monarchii. Mimo to w 1995 r. Pałac Buckingham wydał oświadczenie, w którym stwierdzono: Foto: mark reinstein / Shutterstock Księżna Diana w Waszyngtonie, 1996 r. Biografowie jako jeden z powodów tej decyzji wskazują głośny wywiad Diany w programie BBC "Panorama", w którym padły słynne słowa o tym, że w ich "małżeństwie zawsze byli we troje". W 1996 r. ogłoszono rozwód w rodzinie królewskiej. Kiedy rok później księżna Diana zginęła w wypadku, Elżbieta II była krytykowana za to, że nie powróciła do Londynu z urlopu w Balmoral oraz odmawiała państwowego pogrzebu. Dopiero po kilku dniachwystąpiła z przemówieniem w telewizji, w którym powiedziała: Chcesz podzielić się ciekawym newsem lub zaproponować temat? Skontaktuj się z nami, pisząc maila na adres: plejada@ Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Jeśli chcesz być na bieżąco z życiem gwiazd, zapraszamy do naszego serwisu ponownie! ŻOŁNIERZE I PALOTYNI Niech żyje ojciec Ubu, nasz wielki fynansista! Ting, ting, ting; ting, ting, ting; ting, ting, tating! UBU O, dzielni ludzie, ubóstwiam ich! Alfred Jarry „Ubu Król czyli Polacy” tłum. Tadeusz Boy-Żeleński Areski… – Areski… (…) Là je voulais savoir… Tout l’immeuble, il est en train de brûler, c’est bien ça? – Mais oui, écoute. Les matières qui ont servi à la construction de cet immeuble sont très fragiles. Tu comprends? – Oui. – C’est normal parce que de toutes façons il n’y a que des familles d’ouvriers et des étrangers et quelques improductifs. – Oui. – Alors le feu s’empare très facilement des matières. – Ouais. – Ça se propage. Nous sommes donc en présence d’un incendie. – Aaaah. un incendie. – C’est normal. – Oui, oui, oui. – Oui ? – D’accord. La la la… – Areski! – Qu’est-ce qu’il y a encore ? – Tu sens pas comme si on commençait à tomber, là, un peu…? (…) Fontaine et Areski „C’est normal” Jezus powiedział do swoich uczniów: «Jeszcze wiele mam wam do powiedzenia, ale teraz znieść nie możecie. Gdy zaś przyjdzie On, Duch Prawdy, doprowadzi was do całej prawdy. Bo nie będzie mówił od siebie, ale powie wszystko, cokolwiek usłyszy, i oznajmi wam rzeczy przyszłe. On Mnie otoczy chwałą, ponieważ z mojego weźmie i wam objawi. Wszystko, co ma Ojciec, jest moje. Dlatego powiedziałem, że z mojego weźmie i wam objawi». J 16, 12-15 Już trzeci tydzień z kolei niedzielne fragmenty Ewangelii krążą wokół Ducha Świętego jako tego, którego zadaniem jest nauczenie i przypomnienie uczniom, po odejściu Jezusa do Ojca, tego czego nauczał. Dzisiejszy fragment Ewangelii według Świętego Jana definiuje to nauczanie jako poznawanie prawdy. Dosłownie, Duch Święty jako Duch Prawdy, doprowadzi nas do całej prawdy. Skoro doprowadzi, to oznacza że to poznawanie jest pewnym procesem, a ten jak każdy proces, wymaga czasu. Nawiązują do tego dzisiejsze czytania: w pierwszym czytaniu z Księgi Przysłów jako rozciągnięty w czasie proces opisane jest dzieło stworzenia. Począwszy od kształtowania się oceanu, lądu i nieba. Aż po stworzenie człowieka. W drugim czytaniu z Listu Św. Pawła do Rzymian opisany jest inny proces – wzrost duchowy, który ma miejsce o tyle, o ile chrześcijanin napotyka na swojej duchowej drodze przeciwności, pochodząca z zewnątrz presję, czyli używając pawłowego języka, ucisk. To on jest motorem czy też może bardziej katalizatorem duchowego rozwoju, mającego własną dynamikę i etapy. Jak pisze Św. Paweł, ucisk wyrabia wytrwałość, a wytrwałość – wypróbowaną cnotę, wypróbowana zaś cnota – nadzieję. A nadzieja zawieść nie może, ponieważ miłość Boża rozlana jest w sercach naszych przez Ducha Świętego, który został nam dany. (Rz 5, 3-5) Czyli najpierw mamy do czynienia z uciskiem, czyli z zewnętrzną presją, która wykształca w nas wytrwałość, czyli umiejętność radzenia sobie z przeciwnościami. Ta wytrwałość staje się naszą trwałą cechą, naszą marką, naszym znakiem firmowym. W języku biblijnym cnotą. A jeśli przez to przebrniemy, osiągamy nadzieję, czyli świadomość, że w naszym wysiłku nie jesteśmy sami. Że mamy, używając języka sportu, kochającego Ojca jako wiernego kibica, w Jezusie mądrego trenera wraz z całym sztabem szkoleniowym, który zajmuje się nami we wszystkich aspektach – wypisz, wymaluj działanie Ducha Świętego. To opis działania miłości Boga, która wypełnia nasze serca. Czy można w taki sposób opisywać wzrost w życiu chrześcijańskim? Nie wahał się używać takiego porównania Św. Paweł: „ Czyż nie wiecie, że gdy zawodnicy biegną na stadionie, wszyscy wprawdzie biegną, lecz jeden tylko otrzymuje nagrodę? Przeto tak biegnijcie, abyście ją otrzymali. Każdy, który staje do zapasów, wszystkiego sobie odmawia; oni, aby zdobyć przemijającą nagrodę, my zaś nieprzemijającą. (1 Kor 9, 24-25) U schyłku swego życia, przeczuwając zbliżająca się śmierć, pisze do swego ucznia, Tymoteusza: „W dobrych zawodach wystąpiłem, bieg ukończyłem, wiary ustrzegłem. Na ostatek odłożono dla mnie wieniec sprawiedliwości, który mi w owym dniu odda Pan, sprawiedliwy Sędzia” ( 2 Tm, 4,7-8) Mając w Bogu Ojcu kibica, w Jezusie trenera, a w Duchu Świętym całą niezbędną nam resztę sztabu, spójrzmy na dzisiejszą Uroczystość Najświętszej Trójcy nie jako na jakąś abstrakcję, lecz naszą życiową drogę, po której jesteśmy prowadzeni do całej prawdy. Prawdy o tym, że Bóg nas naprawdę kocha. Ukrywana prawda o aborcji – manipulacja niektórych mediów! Żyjemy w świecie, w którym wiele mediów fałszuje informacje lub tak manipuluje prawdą, by przekazać kłamstwo. Wiele środków masowego przekazu niestety, fałszuje informacje lub manipuluje prawdą, żeby przekazać kłamstwo. Wolność bez rzetelnej informacji i prawdy, nie istnieje. Powinniśmy pamiętać o tym i bronić się przed manipulacją mediów. Kiedy środki masowego przekazu mówią nam o prawie wyboru, o wolności wyboru, to od razu powinno nam się zaświecić, ostrzegawcze czerwone światło. Wolność wyboru staje się tylko wtedy możliwa, kiedy mamy zagwarantowane prawo do poznania prawdy oraz do prawdziwej i rzetelnej informacji. Prawo wyboru powinno być poprzedzone, prawem do prawdziwej i rzetelnej informacji. Niemal wszystkie decyzje podejmujemy na podstawie posiadanych informacji. Przykład: wyobraźmy sobie jakiś magazyn chemiczny i dwie buteleczki – jedna z leczniczymi ziołami, druga z arszenikiem. I teraz co ja zrobię? Nie zmienię położenia tych buteleczek. Nie przeleję zawartości jednej butelki do drugiej. Zmienię natomiast ich etykietki. Czyli mówiąc krótko: zafałszuję informację. I kiedy ktoś podejmie decyzję na podstawie tych informacji, to jej rezultat będzie katastrofalny. I tu jest pewna analogia pomiędzy komputerem a ludzkim mózgiem. Mogę mieć najwspanialszy komputer, a w nim zainstalowane najlepsze oprogramowanie, ale jeżeli wprowadzając ciąg danych, w jednym miejscu się pomylę, to jaki będzie wynik? Na politechnice mówimy:„siano”. Do kosza z takim rezultatem, a przecież miałem wspaniały komputer i wspaniałe oprogramowanie! Analogicznie: Wy, młodzi, macie wspaniałe mózgi i dobre oprogramowanie (nie spotkałem młodych ludzi, którzy by chcieli czynić zło – zawsze chcą dobra!). Pytanie zasadnicze: jakie macie dane? Te dane otrzymujecie najpierw od rodziców, od rodziny, od szkoły – a dzisiaj przede wszystkim z mediów – i to one stymulują Wasze decyzje. Dla swojego dobra musicie podjąć systematyczny wysiłek zdobywania prawdziwej, rzetelnej informacji. Dlatego korzystajcie tylko z takich środków masowego przekazu, które respektują Dekalog i chrześcijański system wartości. Nie zbudujecie życia osobistego ani dobrej rodziny na fałszywych danych! Wcześniej czy później zakończy się to katastrofą. Prawda istnieje, ale trzeba jej szukać. Dzisiaj nawet stosunkowo prosto w internecie można znaleźć dobre i wiarygodne strony, które przekazują prawdę. Teraz podam przykłady medialnego zakłamania i manipulacji. Superzakłamanie o antykoncepcji Mamy do czynienia z globalnym superzakłamaniem dotyczącym antykoncepcji. W 2009 r. był zmasowany medialny atak na Ojca Świętego Benedykta XVI za to, że powiedział prawdę, iż prezerwatywy nie chronią przed AIDS i nie rozwiązują problemu rozprzestrzeniania się tej choroby. Kilku naukowców w sposób merytoryczny stanęło w obronie papieża. Widać wyraźnie, jak wielkim i perfidnym kłamstwem jest reklama prezerwatywy jako skutecznego zabezpieczenia przed AIDS. Odpowiedzialni za głoszenie tego kłamstwa przyczyniają się do rozpowszechniania tej śmiertelnej choroby oraz innych chorób przenoszonych drogą płciową. Około 40% osób, które zachorowały na AIDS w Wielkiej Brytanii, zaraziło się wirusem HIV podczas stosunku z użyciem prezerwatywy. Wiemy, że kobieta może zajść w ciążę przez trzy–cztery dni w cyklu. Natomiast AIDS można się zarazić każdego dnia. Prezerwatywy nie chronią przed AIDS, jednorazowo tylko obniżają ryzyko zarażenia o 30-40%. Skuteczność antykoncepcji? Podam jeszcze jeden przykład medialnego kłamstwa dotyczącego skuteczności środków antykoncepcyjnych. Pod koniec ubiegłego stulecia amerykańscy naukowcy przeprowadzili wielostronne badania nad skutecznością różnych środków antykoncepcyjnych. Badano przez rok ponad 10 tys. Amerykanek. Badano je w różnych kategoriach wiekowych: kobiety do 20. roku życia, od 20. do 25. roku, od 25. do 30. roku i od 30. do 35. roku życia. Wyniki tych badań są rzetelne i powszechnie akceptowane. Ile kobiet młodych, niezamężnych, ubogich przez rok stosowania prezerwatyw zaszło w ciążę? 71,7%. A nas okłamują w mediach i w popularnych podręcznikach, że „prezerwatywa to prawie 100% skuteczności”… A jaka jest skuteczność pigułki hormonalnej? Jak wyglądają wyniki badań u młodych, niezamężnych, ubogich Amerykanek – ile z nich zaszło w ciążę, stosując pigułkę hormonalną? Prawie 50%. A dziennikarze piszą: 99% skuteczności… Popatrzcie, jak nas prymitywnie okłamują! Chciałbym jeszcze dodać, że wszędzie jest moda na ekologię – poza jedną dziedziną: planowaniem rodziny i ciałem kobiety. Mówi się stanowcze „nie!” hormonom w hodowli kurczaków i prosiaków – i słusznie. Mówi się „nie!” chemii w rolnictwie i dąży się do tego, ażeby jak najmniej było chemii w budownictwie. Bardzo słusznie! Tylko dla kobiet reklamuje się hormonalne środki antykoncepcyjne albo chemiczne środki antykoncepcyjne. W ten sposób traktuje się kobiety gorzej niż prosięta i kurczaki, bo ze względów ekologicznych kurczakom i prosiakom nie daje się hormonów, natomiast paniom się je poleca… Kłamstwo o aborcji Podczas spotkań z młodzieżą na temat aborcji mówię: „jeżeli wszystko wiecie o aborcji, to proszę mi podać jej definicję”. Przez kilkadziesiąt lat moich prelekcji w najróżniejszych szkołach nikt mi nie podał prawidłowej definicji aborcji. A to jest przecież jedno zdanie: „Aborcja jest przerwaniem życia dziecka na etapie od poczęcia do urodzenia główki dziewięciomiesięcznego dziecka”. To jest definicja aborcji. A jakie mamy media? Tyle lat dyskusji i 3/4 społeczeństwa nie zna definicji aborcji. Ustawa, którą wprowadził w Stanach Zjednoczonych prezydent Clinton, polega na tym, że kiedy główka dziewięciomiesięcznego, zdrowego, rodzącego się dziecka już jest widoczna w kanale rodnym, to się ją rozbija, wysysa mózg, a dziecko wrzuca do kubła… A trzeba jeszcze dodać, że te dzieci – mniejsze czy większe, łącznie z tym dziewięciomiesięcznym – są zabijane bez żadnego znieczulenia… Jak idziemy z pieskiem czy z kotkiem do weterynarza, bo trzeba je uśpić, to te zwierzęta dostają znieczulenie… Wiele lat medialnej dyskusji o aborcji i nie podano jednego zdania, które by ją zdefiniowało. Totalne zakłamanie! Święty Jan Paweł uświadamiał nas: „Niewiele daje wolność mówienia, jeśli słowo wypowiadane nie jest wolne. Jeśli jest spętane egocentryzmem, kłamstwem, podstępem, może nawet nienawiścią lub pogardą dla innych […]. Wielki zamęt wprowadza człowiek w nasz ludzki świat, jeśli prawdę próbuje oddać na służbę kłamstwa. […] Nie ma prawdziwej wolności bez prawdy. Tylko prawda czyni wolnymi […]. Poza prawdą wolność nie jest wolnością. Jest pozorem. Jest nawet zniewoleniem […]. Wolność, do której Chrystus nas wyzwolił, to jedna droga. Druga droga to wolność od Chrystusa. Bo często się tutaj stosuje takie słowa pozorne, mówi się: »klerykalizm«, »antyklerykalizm«, a na dnie chodzi o to jedno: wolność, do której Chrystus nas wyzwolił, czy też wolność od Chrystusa? To są te dwie drogi, którymi idzie i pójdzie na pewno Europa. Europa ma szczególne związki z Chrystusem, tu się zaczęła ewangelizacja, ale tu także zrodziły się i stale się rodzą różne postaci odchodzenia od Chrystusa, programy odchodzenia od Chrystusa. I przed nami również otwiera się ta dwoistość, ten do której Chrystus nas wyzwala, wolność przez prawdę. Prawda was wyzwala. Albo też wolność od Chrystusa. Droga Ewangelii i Eucharystii” (Jan Paweł II, Olsztyn, 6 czerwca 1991 r.) Antoni Zięba źródło: Włanczam ja rano telewizor, kablówkę se wykupiłem, żeby całą dobę być na bieżąco z całą prawdą, a tam co? Kaczor! Rany Boskie, co ten faszysta znów wymyślił? Czy on naprawdę nie mógłby się czymś konstruktywnym zająć? Jakiś program napisać? Jakąś konferencję naukową zorganizować? Ale jak może jakiś porządny program napisać ktoś kto ma kota, a nie ma konta? W dodatku mały, brzydki i łysiejący? No to jątrzy gnom jeden, szczuje, atmosfere (z akcentem na drugą sylabę jak eksperci TVN24) psuje. Ja już patrzeć na niego nie mogę, a on się tylko do tych mediów pcha. I czy gazetę, co to jej nie wszystko jedno, kupię, czy ten jedyny "Fakt" co to się nie boi prawdy napisać, w kółko jak nie Kaczor to jego moherowi pomagierzy. Kiedy to się skończy? Krysztopa dodaje: Dwóch jest tylko odważnych. Jeden Palikot, co mówi to, co my myślimy, a reszta wstydzi się powiedzieć, a drugi Ryszard C. co to zrobił to, co reszta by chciała, ale też się jeszcze boi. Maładcy, żeby nie oni i Anna Grodzka w Sejmie, to by się dopiero z nas Europa śmiała! A najbardziej z Kaczyńskiego na Wawelu! Wreszcie pociesza: I tak dobrze. że media w większości dla rozsądku i wolności słowa zostały odzyskane, dzieki czemu nawet co słabsze umysły nie są na kłamliwą pisowską propagandę narażone. Nie wiedzieć tylko czemu akurat w niby nowoczesnym internecie jakaś wszawica oszołomska się zalęgła, ale przyjdzie czas, przyjdzie czas... Ech, ci internetowi prześmiewcy. Jakże daremne są ich żale, próżny trud...

cała prawda całą dobę