Panie Boże, tak się nie robi. Panie Boże, czy on Ci tam był potrzebny? Czy tam trzeba zamiatać, czy tam trzeba podlewać, czy tam trzeba kogoś, żeby bramę otwierał? I dlaczegoś nam go zabrał? Co to za dom bez pana Popiołka? Co to za Warszawa bez niego? Panie Rysiu, tu nie lokatorzy stoją. Tu stoją sieroty. Sieroty po tobie. Utwór „Tak, tak Panie” wykonali Siewcy Lednicy podczas koncertu „Abba Ojcze – Pielgrzymi śpiewają ulubione piosenki Jana Pawła II” zorganizowanego w ostatni Mamuśka, normalnie nie chcesz powiedzieć, że ojciec robi normalnie nie? (…) Przecie to jakieś są normalne jajca. Nie oglądaj się za siebie, bo ci z przodu ktoś przyjebie. Normalnie… mnie to wygląda, jakby se pawianusa jakiego świrował. Opis: o Paździochu leżącym pod drzwiami Kiepskich. Źródło: odcinek 80, Kamienny krąg Przecież 3 tysiące dane człowiekowi, który nie ma, który jest ubogi, człowiekowi, który nie jest bogaty w zasoby, przecież on za to sobie i tak nie ogrzeje przez sezon domu. A 3 tysiące, które da się bogatemu, przecież on tych 3 tysięcy nie potrzebuje – mówił Hołownia. – Tak się nie robi równości, tak się robi komunizm. Podczas modlitwy Jezusowej powtarzana jest jedna formuła: „Panie Jezu Chryste, Synu Boży, zmiłuj się nade mną, grzesznikiem”. To klasyczne wezwanie w tej modlitwie. Nawiązuje ono do słów z Nowego Testamentu: „Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną oraz Boże, miej litość dla mnie, grzesznika”. To jest głęboka tajemnica”. Przepraszam, ale ja dziękuję za takiego Pana Boga, który dotyka ludzi cierpieniami – pisał ks. Piotr Pawlukiewicz. Cierpienie jest naszym codziennym doświadczeniem. Wszyscy otarliśmy się o chorobę nowotworową, wypadek samochodowy, pożar czy powódź, które odebrały mieszkanie. . tak się nie robi translations tak się nie robi Add not done Nie, tak się nie robi. No, that simply is not done. Nikt nie chce w taki dzień siedzieć w restauracji — tak się nie robi. Nobody wants to tag themselves into a chain restaurant on a day like today – it is not the done thing. Literature Powiedziałam ci, że w tym kraju tak się nie robi. I told you these things were not done in this country. Literature Kazał usiąść, patrzył prosto w oczy i pouczał, że w rodzinie tak się nie robi. He sat you down, looked straight into your eyes, and told you that families didn’t work that way. Literature Nie, tak się nie robi. No, that simply is not done. Tak się nie robi. This is not how things are done. Dosyć tego. – Może i tak się nie robi – odparłem – ale Rory ma jakieś kłopoty i musimy ją odnaleźć. """It might not be fair,"" I said, ""but Rory's in some kind of trouble, and we have to find her." Literature Tak się nie robi interesów! opensubtitles2 Powiedz swojemu kumplowi, że tak się nie robi. Tell your buddy this is not the way to do things. Bo tak się nie robi. 'Cause that is just wrong. Wiedziałam, że tak się nie robi, ale co innego mi pozostało? I knew it was wrong, but what else could I do? Literature Nikt ci nie powiedział, że tak się nie robi? Has no one told you never to do that?’ Literature Tak się nie robi, mam rację? And it's not fair, is it? No cóż... tak się nie robi. That's not the way it's done. Tak się nie robi interesów w Ameryce. That is not how it's done, Middle America. Jasne, tak się nie robi, jako kobiety i tak dalej nie powinnyśmy, ale miałyśmy swoje powody. Of course, it wasn’t the done thing, us being women and all, but we had our reasons. Literature Tu, na Północy, tak się nie robi. Such things are not done in the North. Literature Tak, ale tego tak się nie robi! The partners do not talk like that. The most popular queries list: 1K, ~2K, ~3K, ~4K, ~5K, ~5-10K, ~10-20K, ~20-50K, ~50-100K, ~100k-200K, ~200-500K, ~1M Nasz felietonista chciał odpocząć, odłożyć pióro na jakiś czas, ale ostatnie wydarzenia w klubie sprawiły, że nie jest w stanie tego zrobić. Ponownie przelał więc swoje myśli na papier i opisał, co sądzi o ostatnim zamieszaniu ze zmianą trenera. Zapraszamy do lektury! „Pani Prezes, tak się robi!” Intensywny tydzień za nami, kibicowska rodzino. Niestety, po raz kolejny mamy nadmiar emocji w naszym klubie. I błędów, tych boiskowych, jak i gabinetowych. Ostatnio krytykowałem panią prezes Martynę Pajączek, a tu nie minęły dosłownie dwa dni, a sama, swoimi błędami, dorzuciła mi drewna do grilla. Miałem nadzieję, że nie będę musiał znów sięgać pióra, ale skoro grill rozpalony – niech skwierczy. W piątek, naprawdę nagle, gruchnęła informacja „Prezes Pajączek rozmawiała z Leszkiem Ojrzyńskim”. Aż przejrzałem media klubowe, czy coś mnie ominęło, ale nie – dwa dni przed meczem, gdy w klubie jest jeszcze zatrudniony trener, prowadzimy negocjacje z jego potencjalnym zastępcą. Ktoś powie – dobrze, zabezpieczyli się na ewentualną porażkę. Ktoś inny powie – mamy powtórkę z Sulejówka. Powoli wychodzi na to, że klub zabezpieczony nie jest, a Victoria bis miała miejsce w Siedlcach. Abstrahując, czy zmiana trenera jest słuszna, czy nie (wiem, wiem, chcecie krwi, więc będziecie krzyczeli, że tak), pani prezes Pajączek zapędziła się w kozi róg. Wysłała wszystkim informacje: „Nie wierzę już w trenera Kaczmarka. Nie wierzę w jego warsztat, potrzebna jest zmiana”. A skoro taki sygnał dostali kibice oraz, co gorsza, piłkarze, to trudno będzie się z tych słów wycofać rakiem. Zwłaszcza sygnał wysłany do naszych zawodników jest czymś, co nie powinno mieć miejsca. Jeżeli do zmiany nie dojdzie, to z GKS będzie prowadził nas szkoleniowiec, który może kompletnie stracić posłuch w szatni. Skoro zarząd w niego nie wierzy, to dlaczego mieliby oni wierzyć. Pamiętacie zwolnienie trenera Mroczkowskiego? Tak to powinno wyglądać. Pierwszy o tym dowiedział się trener, potem szatnia, następnie przyszedł nowy szkoleniowiec. Nigdzie nie pojawiła się informacja, że Widzew z kimś rozmawia. Wszystko było zachowane w tajemnicy, aż do momentu finalizacji. Najgorsze jest to, że same takie podchody są nieeleganckie w stosunku do szkoleniowca. Nie daje mu się komfortu wyciągnięcia klubu z kryzysu, tylko podkręca nerwy i burzy pewność siebie. Dobrym przykładem może być Górnik Łęczna, gdzie duże problemy miał trener Kiereś, chwilę po podpisaniu nowego kontraktu z klubem. Zespół przegrywał mecz za meczem, ale były szkoleniowiec GKS Bełchatów otrzymał najlepszy rodzaj wsparcia. Jak wieść gminna niesie, zrobili typowego „Bońka” – poinformowali piłkarzy, że prędzej oni pożegnają się z klubem niż pan Kamil. Od tej rozmowy Górnik jest nie do zatrzymania. Trochę śmieszne (dla mnie to śmiech przez łzy, panią prezes by to zapewne w ogóle nie rozśmieszyło), jest to, że przez podobny numer, który wykręciła trenerowi Smółce, może w tym momencie brakować pieniędzy na domknięcie trenera Ojrzyńskiego. Jak to, zapytacie? Już śpieszę tłumaczyć. Gdy pojawiły się pierwsze informacje, że pani prezes szuka zastępstwa dla byłego szkoleniowca Arki, Smółka sam poszedł do jej gabinetu i zaproponował rozwiązanie kontraktu, bez wypłacania złotówki. Uczciwy układ, prawda? Smółka miałby czas na znalezienie klubu, a że przeprowadził tylko kilka treningów z drużyną, to nic by nie zarobił. Pani Pajączek zapewniła go jednak, że nie musi się niczego obawiać, a on ma prowadzić w spokoju zespół. Gdy jednak okazało się, że przychodzi trener Kaczmarek i zaproponowano rozwiązanie kontraktu bez wypłaty odszkodowania, to trener kulturalnie odpowiedział, co sądzi o tej ofercie. I tak trener Smółka był na naszej liście płac, później musieliśmy zapłacić za rozwiązanie kontraktu (niedużą kwotę, ale jednak). Zamiast mieć więcej na koncie oraz udowodnić swoją słowność, prezes nie ma ani pieniędzy, ani opinii słownej osoby. Na dzień pisania tekstu (a jest poniedziałek, godzina 17:26) nie ma w klubie ani trenera Ojrzyńskiego, ani trenera Zająca, który jest zastępczą opcją. Nie ma w klubie też trenera Majaka, który ostatnio tak się zapierał, że nie chce przejmować Widzewa, bo stołek parzy, aż tu nagle, dziwnym trafem, po cichu wyraził swe zainteresowanie objęciem tego ciężkiego stanowiska. Cieszy mnie, że solidarność zawodowa u trenerów jest cały czas na tak wysokim poziomie! I słowność w sumie też. Może z racji tej cechy, pani prezes nie zainteresowała się tą kandydaturą pana trenera Majaka? Szczerze – nie współczuję pani prezes najbliższych godzin. Musi się ładnie nagimnastykować, by wyjść z twarzą z tej, patowej dla niej sytuacji. Szukając plusów – sport to zdrowie! Z tego, co można wyczytać w prasie, gdy dogadano się z trenerem Ojrzyńskim, to w klubie powstał bunt – okazało się, że jest stronnictwo, które sprzeciwia się zatrudnieniu byłego szkoleniowca Korony. Samo to, że można przeczytać (nie pierwszy raz) słowo „stronnictwo” w kontekście klubu piłkarskiego, oznacza, że poszliśmy w bardzo złym kierunku. Tak to jest, gdy ponad dwadzieścia osób ma decydować o kierunku jego prowadzenia. Powstają stronnictwa, układy, różne gierki zakulisowe. Możliwe, że ten tekst będzie czytać jutro, tzn. we wtorek. Jest też możliwe, że nie będziecie wiedzieć, kto poprowadzi piłkarzy w meczu z GKS Katowice. Miałem wrażenie, że kuriozalnych sytuacji w Widzewie jest zbyt dużo i nic gorszego niż piątkowe rozmowy tandemu Martyna Pajączek – Rafał Pawlak tego klubu nie spotka. Jednak kilka dni wcześniej musiałem złapać się za głowę. Z rozpaczy. Sebastian Grochala na Twitterze zamieścił ciekawą historię, którą pozwolę sobie przytoczyć… HIT #sprawdzoneinfo -Klub zaprasza potencjalnego sponsora, który jest oddanym kibicem @RTS_Widzew_Lodz na mecz do strefy VIP,żeby przy okazji pogadać. W trakcie meczu 0 zainteresowania Gościem. Po meczu – „mecz ułożył się tak, że nie miałem jak do Pana podejść” 😩 #ToSięNieUda — Sebastian Grochala (@s_grochala) July 2, 2020 Więc tak: klub zaprosił na mecz osobę, która chce zostawić swoje pieniądze Widzewowi. Ok, to jest ok. Jednak zostawienie takiej osoby na całe spotkanie, by po jego zakończeniu powiedzieć: „Mecz ułożył się tak, że nie miałem, jak do pana podejść”, jest kpiną z zasad nie tylko marketingu, ale i dobrego wychowania. Nie zapraszam gościa na imprezę, by porozmawiać z nim, dopiero gdy wychodzi do domu. Ludzie! Nie oczekuję oczywiście, że do takiej osoby, podejdzie sama pani prezes (choć byłoby miło). Istnieje jednak po coś dział sponsoringu, biznesu i hospitality (z angielska gościnność, przecież tego Bareja by nie wymyślił), by ktoś do takiej osoby podszedł, porozmawiał – gościnnie. A jeżeli taka osoba ogląda mecz jak, za przeproszeniem, kołek, i nie ma czasu podejść do potencjalnego sponsora, to minęła się z powołaniem. Powinna, no nie wiem, przykładowo, kupić bilet i jako kibic obejrzeć mecz? Ale spokojnie – na pocieszenie dla tego pana. Na meczu Widzew – Legia, był pan Jakubas. Ten sam, który zainwestował ostatnio w Motor. Myślicie, że ktoś do niego podszedłby porozmawiać z nim, nawiązać relacje, niekoniecznie biznesowe, ale dać się zapamiętać, że ktoś się nim zainteresował (najlepiej pani prezes). Właśnie. A potem my się dziwimy, dlaczego nie mamy nowych sponsorów. Bo najwidoczniej nie są nam potrzebni. Troszkę zboczyłem z tematu, ale to jest właśnie urok felietonów, czasami mogę się rozgadać i przejść do innego tematu. Więc właśnie – co z tym Widzewem teraz będzie. Nie wiem. Ucieszyłbym się, gdyby w klubie na moment „stronnictwa”, mimo niechęci do siebie, popchnęły łajbę do przodu, wspólnie. A po sezonie niech między sobą przemyślą, czy obecna formuła Stowarzyszenia się sprawdza. Bo według kibiców nie. Bo na rozmowy z kibicami, w większości, nie mamy na co liczyć. Mimo próśb, panowie wolą tworzyć zamkniętą klikę. Niestety, ani to ich cyrk, ani ich zabawki, ani tym bardziej pieniądze, których powoli, powoli w kasie brak. PS Oczywiście jest ewentualność, że trener Kaczmarek poprowadzi Widzew w Katowicach. Ba, jest szansa, że to spotkanie wygramy. Jeżeli tak będzie, to będzie kompromitacja duetu, który ostatnio tak często wspólnie pojawia się na trybunach. Na ten moment, różnica w zarządzaniu między „panami z OLX” a panią Martyną jest żadna. A jeżeli chodzi o zarządzanie ludźmi, to w mojej ocenie, pani prezes przegrywa z kretesem. *** Aktualizacja: Zostaliśmy poproszeni o sprostowanie fragmentu powyższego felietonu. Podczas meczu z Legią, z panem Zbigniewem Jakubasem kontaktowali się zarówno prezes Pajączek, jak i przewodniczący rady nadzorczej, Leszek Bohdanowicz. Przepraszamy za wprowadzenie w błąd! Ostatnie wpisyZ ukrycia: "Pani Prezes, tak się nie robi!"[ Panie Jezu z miłości do ludzi często nas doświadczasz, upominasz, karcisz. Robisz to bo nas kochasz. Św. Piotra też kochałeś, a mimo to potrafiłeś powiedzieć do niego „idź precz szatanie”. Takie traktowanie działa też w drugą stronę. Ja Cię kocham i dlatego z miłości do Ciebie powiem Ci, że tak się nie robi Jezu, możesz się wypchać z takim uzdrowieniem. To są mocne słowa, ale taka jest prawda. Uzdrowiłeś mnie kiedyś na mszy z modlitwą o uzdrowienie w Łodzi, ale co z tego skoro nie mogę nic z tym zrobić. Dałeś mi tyle pięknych rzeczy, mówię o darach duchowych, zmieniłeś mnie wewnętrznie nie do poznania, sama bym tego lepiej nie wymyśliła, ale nadal żyję w niewoli swojego ciała. Po co mi to wszystko skoro nie mogę tego wykorzystać, równie dobrze mogłeś nic nie robić. Jest powiedziane bądź zimny albo gorący i to działa w obie strony Panie Jezu, albo mnie w pełni uzdrawiasz albo w ogóle, albo będę żyła w pełni albo w ogóle. Bo ja nie żyję, ja wegetuję, moje życie jest letnie, a chciałabym żeby było gorące, albo jak trup zimne. A ja jestem na wpół żywa, na wpół martwa. Tak się nie robi Panie Jezu. Dałeś mi tyle fajnych rzeczy, rozpaliłeś we mnie chęć życia, a życia mi nie dałeś, nie uwolniłeś. Tak bardzo chciałabym żyć pełnią życia, iść do ludzi, wykorzystać to co mi dałeś, być sobą taką jaką zawsze chciałam być, ale nie mogę, bo jestem w niewoli. Wszystko co od Ciebie otrzymałam idzie na zmarnowanie. Tak się nie robi Panie Jezu. Albo dasz mi całe życie, pełny zestaw, albo zabieraj wszystko z powrotem. To tak jakby biedakowi dać bogactwo, jakiś skarb i nie pozwolić mu go ruszyć, tylko dać mu na niego popatrzeć. A ja mam taki skarb w sercu i nie mogę go wykorzystać, bo jestem w niewoli, na uwięzi, mogę tylko popatrzeć i pomarzyć. Nie chcę marzyć o życiu, ja chcę żyć. Tak się nie robi Panie Jezu. Opinie do artykułu 2022-03-11 22:00 Opinia wyróżniona Książkę chętnie przeczytam, ale w Bieszczad .... Nie ma już po co jechać. Tłumy wszędzie. Spotkasz wszystkich. Taki Monciak. 3 2 2022-03-12 04:33 Bo dużo ruskich tam się bawi 0 0 2022-03-12 09:30 Zależy gdzie. Na głównych szlakach tłumy. Na innych prawie pusto... 4 miesiące 1 0 2022-03-11 10:51 Opinia wyróżniona Ciekawe Pierwsza cześć była bardzo ciekawa, na pewno przeczytam drugą! 4 miesiące 4 4 2022-03-12 04:30 Za 100zł 1 1 Wszystkie opinie 2022-03-11 10:19 Ja cię ja cię ja cię Już nie biegnę do księgarni. Harlekin z Bieszczad :d szkoda że kiosków na peronach już nie ma ;) 4 miesiące 10 15 2022-03-11 10:50 Sam/a jesteś harlekin;) 4 miesiące 5 5 2022-03-11 10:51 Opinia wyróżniona Ciekawe Pierwsza cześć była bardzo ciekawa, na pewno przeczytam drugą! 4 miesiące 4 4 2022-03-12 04:30 Za 100zł 1 1 2022-03-11 12:27 Dziewczyna z gor. Hanka goralka czy Yetica? 4 miesiące 2 6 2022-03-11 13:27 Szkoda lasu 4 miesiące 5 2 2022-03-11 14:12 Trzyma w napięciu Chyba autorkę 4 miesiące 11 0 2022-03-11 14:26 Elektryka stosowana Ćwiczenia dla początkujących? 5 1 2022-03-11 15:06 Tak I co jeszcze ? 4 miesiące 4 2 2022-03-11 15:08 Streszczenie będzie Jakoś tak reklamować książkę, trochę wstyd 4 miesiące 8 5 2022-03-11 21:02 Mnie wstyd jak czytam komentarze na tym forum. 4 miesiące 5 2 2022-03-12 04:31 To nie czytaj i do piwnicy 2 4 2022-03-11 20:05 Ta książka trzyma w napięciu.. ..szczególnie jak pali się w piecu.. Forum Radunia ekspert 4 miesiące 2 3 2022-03-12 04:31 Będzie dym 1 0 2022-03-11 20:28 Piękna kobieta Piękna kobieta i do tego inteligencja ... pozdrawiam 2 3 2022-03-12 04:32 No miss buhahaha 1 1 Portal nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

panie tak sie nie robi