Cena wykupienia miejsca na cmentarzu na ogół rozpoczyna się od kwoty 400 – 600 zł. Za droższe miejsca cmentarne (wykupione na 20 lat) trzeba niekiedy zapłacić ponad 1 000 zł. Koszt wykupienia miejsca w kolumbarium może dochodzić do kwoty około 3 000 zł. Dopłata do miejsca przy dochowaniu urny do niszy w kolumbarium kosztuje Takie zachowanie jest także niezgodne z polskim prawem, które zabrania przechowywania urny z prochami w domu, a także rozsypywania prochów poza miejscem do tego przeznaczonym. Kondolencje sms: Tak mi przykro słyszeć o twojej stracie. Mam nadzieję, że członkowie Twojej rodziny i przyjaciele będą wspierać Cię w tym trudnym czasie. W tym smutnym czasie przesyłam kondolencje. Tak mi przykro z powodu twojej straty. Jesteś w moich myślach. Myślimy o Tobie i składamy kondolencje w tym trudnym czasie. Faktem jest, że należy przestrzegać pewnych zasad, jeśli pacjent posiada L4 leżące, a wyjście z domu z pewnością zasady te łamie, zwłaszcza jeśli nie jest usprawiedliwione. Nieobecność pracownika w domu w czasie kontroli z ZUS może zostać uznana za naruszenie warunków zwolnienia lekarskiego, a konsekwencje tego dla pracowników Urna w domu a polskie prawo. Przepisy polskiego prawa wyraźnie zabraniają trzymania prochów zmarłego przez rodzinę w domu prywatnym. Według ustawy z dnia 31 stycznia 1959 roku o cmentarzach i chowaniu zmarłych, ciało, nawet spopielone należy grzebać tylko i wyłącznie we wskazanych do tego miejscach. Należy jednak podkreślić, że Dariusz Dutkiewicz, dyrektor Instytutu Branży Pogrzebowej i Cmentarnej w rozmowie z PAP wyjaśnił, że obecnie w Polsce wedle szacunkowych danych kremacje stanowią ok. 40 proc. pochówków. - Ten odsetek będzie rósł dalej. Wyraźny wzrost liczby kremacji został odnotowany w okresie pandemii COVID-19 - podał Dutkiewicz. . W Domu Pogrzebowym Wrotniewscy w Koszalinie urna z blachy kosztuje 180 złotych, średnia cena tej z granitu to 600 zł. Za samo spopielenie trzeba zapłacić ok. 700 złotych, ale do tego należy jeszcze dołożyć koszt trumny, w której kremowane są zwłoki: 300 do 500 zł. Przy typowym pochówku koszt trumny w tym samym koszalińskim domu pogrzebowym sięga do 2500 złotych. Do tego grabarze muszą wykopać dół, a to kolejne ok. 700 złotych. Firma pogrzebowa dokonuje też pochówku i zasypania grobu. Na to też trzeba zarezerwować kilkaset złotych. Na zwykły nagrobek granitowy trzeba wyciągnąć z kieszeni ok. 2500 złotych. Te kwoty mówią same za siebie. Kremacja jest o wiele tańsza, a jeśli można by było urnę z prochami bliskiej osoby przechowywać w domu, to byłoby jeszcze taniej. Bo odszedłby koszt wykupienia miejsca na cmentarzu i płyty nagrobnej. - Przepisy są stare, jeszcze z lat 50. i my też jesteśmy za tym, by je zmienić. To od rodzin zmarłych powinno zależeć, czy urnę chcą wziąć do domu, czy jednak dokonać pochówku na cmentarzu - uważa Hanna Wrotniewska (55 l.), dyrektor Domu Pogrzebowego Wrotniewscy w Koszalinie. - Urny są w 100 proc. bezpieczne, spełniają wszelkie wymagania sanitarne, są hermetycznie zamknięte i moim zdaniem nic nie stoi na przeszkodzie, by bliscy zmarłych mogli je trzymać w domu - przekonuje pani Hanna. fot. Fotolia Kremacja zwłok a pochówek ciała W przypadku kremacji zwłok stosuje się przepisy dotyczące pochówku ciała. Podobnie jak przy zwykłym pogrzebie skremowane szczątki muszą być złożone na cmentarzu (komunalnym lub wyznaniowym). Musi być zachowana cała procedura dotycząca pogrzebu – polskie prawo nie przewiduje bowiem większych odstępstw od pochówku ciał skremowanych lub nie. Czy można przechowywać w domu urnę z prochami? Przechowywanie urny z prochami zmarłego w domu lub, zgodnie z jego wolą, rozsypywanie jego szczątków nad morskim urwiskiem - to motyw często prezentowany w filmach zza oceanu. Wiele osób zadaje sobie pytanie, czy tego typu postępowanie z ludzkimi szczątkami jest w dopuszczalne również w Polsce. Przepisy regulujące kwestię pochówku i postępowania ze zwłokami reguluje ustawa o cmentarzach i chowaniu zmarłych z 1959 r. (Dz. U. nr 11 poz. 62 z późn. zm.). W art. 12 tejże ustawy napisano: „Zwłoki mogą być pochowane przez złożenie w grobach ziemnych, w grobach murowanych lub katakumbach i zatopienie w morzu. Szczątki pochodzące ze spopielenia zwłok mogą być przechowywane także w kolumbariach". Powyższe zdanie reguluje każdy dopuszczalny polskim prawem sposób pochówku. Doprecyzujmy też, że wskazane w art. 12 „zatopienie w morzu” dotyczy wyłącznie ciał osób zmarłych na statkach morskich, które nie mogą dobić do brzegu w ciągu 24 godzin od czasu zgonu. Kary za złamanie przepisów dotyczących kremacji zwłok Złamanie przepisów ustawy o cmentarzach i chowaniu zmarłych stanowi wykroczenie i zagrożone jest karą grzywny lub aresztu. Przez złamanie ustawy należy rozumieć, na przykład przewożenie urny prywatnym samochodem bez uprzedniego zgłoszenia tego faktu odpowiednim służbom. Do czasu zmiany przepisów (kwestie te poruszane są na forum sejmowym czy w deklaracjach niektórych partii politycznych) kremacja zwłok – pomijając koszty i pewne praktyczne aspekty – w zakresie sposobu postępowania nie różni się od „zwykłego” pochówku. Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem! Co można zrobić z prochami zmarłego? Szczegóły Opublikowano: 09 kwietnia 2022 Śmierć bliskiej osoby jest niezwykle trudnym przeżyciem. Jednak najbliżsi muszą wówczas znaleźć w sobie siłę, aby skontaktować się z zakładem pogrzebowym i załatwić wszelkie formalności związane z pochówkiem. Jedną z decyzji, która ich wówczas czeka, jest ta, czy ma to być pogrzeb tradycyjny, czy może wolą, aby ciało ich krewnego zostało skremowane. Nierzadko zdarza się tak, że osoby, które rozważają takie rozwiązanie, pytają o to, co można zrobić z prochami zmarłego. Jak to wygląda w praktyce? Pochówek na cmentarzu Czasami zdarza się tak, że osoby, które decydują się na kremację zamiast pogrzebu tradycyjnego, pytają o możliwości rozsypania prochów w różnych miejscach, na przykład tam, gdzie zmarły lubił przebywać najbardziej. Przeświadczenie o takich możliwościach prawdopodobnie bierze się z tego, że takie sceny nierzadko można zobaczyć w filmach. W rzeczywistości jednak wygląda to zupełnie inaczej. Mowa tutaj głównie o przepisach, do których trzeba się stosować. Urna z prochami musi zostać złożona w mogile albo w grobowcu na cmentarzu. Tym, co różni ją od trumny, jest to, że nie musi być zakopana w ziemi – można ją umieścić w grobowcu naziemnym albo w kolumbiarze. Co ważne, rozsypanie prochów w miejscu, które nie jest do tego przeznaczone, może skutkować karą nawet kilku tysięcy złotych. Czy są jakieś wyjątki od tej reguły? Jak wiadomo, od wielu reguł są pewne wyjątki. Nie inaczej jest w przypadku pogrzebu z kremacją. Mowa tutaj o zorganizowaniu pogrzebu na morzu i umieszczeniu ciała zmarłego w wodzie. Aby można było zorganizować pochówek w ten sposób, konieczne jest spełnienie warunku, czyli braku możliwości szybkiego dopłynięcia do lądu (statek musi znajdować się co najmniej 24 godziny drogi od brzegu). Należy jednak podkreślić, że w takiej sytuacji mamy do czynienia z zatopieniem ciała zmarłego na morzu, a nie rozsypaniem jego prochów zabranych z lądu. Warto też pamiętać, że trzymanie urny z prochami w domu albo w prywatnym ogrodzie to działania, które również nie są zgodne z prawem, a procedury związane z pogrzebem kremacyjnym są bardzo podobne do tych, które obowiązują podczas tradycyjnego pochówku. Kilka dni temu odwiedzaliśmy tłumnie groby naszych bliskich, wczoraj pisaliśmy o kurczącej się liczbie wolnych miejsc na trójmiejskich nekropoliach. A czy można w ogóle nie mieć grobu? To możliwe i wcale nie trzeba być marynarzem. Czyszczenie nagrobków, zbieranie liści, sadzenie wieloletnich drzew i krzewów, w końcu maraton po cmentarzach w Dniu Wszystkich Świętych. A gdyby tak oszczędzić trudu rodzinie i zdecydować się na brak nagrobka?Łąki pamięciW rodzinie Pawła Klikowicza, szefa i pomysłodawcy akcji od zawsze rozmawiało się o oddawaniu narządów po śmierci i rozsypywaniu prochów zmarłych. Bez nagrobków, bez kwiatów i zniczy w Dzień Wszystkich Świętych. Zobacz jak wygląda kremacja w jedynym krematorium w Trójmieście. - Rodzice od wielu lat mówili nam, że chcą, by po śmierci ich narządy zostały przekazane do ratowania życia, a resztę by skremować i rozsypać gdziekolwiek. Chodziło głównie o kwestię praktyczną, bo u nas bardziej liczy się pamięć o zmarłym niż sam nagrobek, który często jest w rodzinach kością niezgody, zwłaszcza kiedy chodzi o dbanie o niego - mówi Paweł Klikowicz. - Kiedy kilka lat temu tato zmarł, postanowiliśmy uszanować jego wolę. Ten pomysł nie spotkał się jednak ze zrozumieniem części naszej część "pochówku" odbyła się zwyczajnie: w kaplicy szpitalnej w Białogardzie, skąd pochodzi Klikowicz. Poprowadził ją mistrz ceremonii pogrzebowej, gdyż pogrzeb był świecki. Była rodzina i Następnie zawieźliśmy ciało do krematorium. Najbliższe było w Poznaniu, więc trzeba było udać się aż tam - wspomina Klikowicz. - Cała kremacja trwała ok. 1,5 godz. Następnie otrzymaliśmy urnę z prochami i rozsypaliśmy w miejscu do tego przeznaczonym. Był to wydzielony na cmentarzu trawnik z głazem, do którego były przytwierdzone tabliczki osób, których prochy tam rozsypano. Mój tata nie ma więc grobu. Nie żałuję. W moich myślach jest cały czas i nie jest to uzależnione od żadnego dodaje, że nie wyobraża sobie tego, by nie mógł spełnić woli taty. Nie zawsze jednak spotyka się ze zrozumieniem, kiedy opowiada jak wyglądał "pogrzeb". Zlecanie czyszczenia grobów, to wciąż rzadkość. - Czasem spieram się ze znajomymi i pytam ich, po co im te groby, skoro i tak odwiedzają je zwykle raz na rok - mówi prezes - Zresztą pachnie mi to komercją, te niezliczone znicze, kwiaty, które hurtem ludzie kupują w ten jeden dzień. Trochę to sztuczne. Na Zachodzie można trzymać urnę z prochami na kominku, rozsypać je w dowolnym miejscu czy przerobić na diament. U nas wciąż czuć opór w tej nie znaczy "niemożliwe"Jeszcze z osiem, dziewięć lat temu rzeczywiście niektóre cmentarze wykorzystywały brak precyzyjnych przepisów i tworzyły "łąki pamięci", takie jak cmentarz w Poznaniu. Jednak teraz, z prawnego punktu widzenia, jest to niemożliwe. - Prawo zabrania rozsypywania prochów. Nie można "nie mieć grobu". Jeśli nie pochowa nas rodzina, to zrobi to opieka społeczna - mówi Jarosław Kammer, prezes Przedsiębiorstwa Produkcyjno - Usługowego "Zieleń" w Gdańsku. - W świetle dzisiejszych przepisów urna z prochami musi być pochowana. W grobowcu czy w kolumbarium - ale musi. Jej przechowywanie w domu czy rozsypywanie prochów jest może w morzuPolskie prawo dotyczące pochówków pochodzi jeszcze z 1959 r., kiedy miejsc na cmentarzu było sporo, a przywiązanie do tradycji silniejsze niż dziś. Jedyny wyjątek zrobiono dla osób zmarłych na okrętach czy będących na pełnym morzu w chwili śmierci. Wówczas powinny być pochowane przez zatopienie w morzu zgodnie ze zwyczajami jednak okręt mógł w przeciągu doby dobić do portu objętego programem podróży, zgodnie z przepisami zwłoki należy przewieźć na ląd i tam pochować. W ustawie czytamy "(...) wyjątki mogą być czynione przez kapitana okrętu z uwzględnieniem wskazań sanitarnych i wojskowych, jeżeli chodzi o okręty wojenne lub inne używane dla celów wojskowych.(...)"Teoretycznie za niedostosowanie się do przepisów ustawy i rozporządzeń grozi kara aresztu lub grzywny. Ale w dużej mierze ten przepis pozostaje martwy. Co z tego, skoro rzadko kiedy kontroluje się, czy w urnie są prochy? A jeśli nawet są, to nie sposób dojść, czy są pochodzenia ludzkiego, czy to zwykły popiół z efekcie można odebrać urnę z krematorium, przesypać z niej prochy i zrobić z nimi to, co uważa się za stosowne. Jeżeli urnę złożymy do grobu - nikt się nie zorientuje. Jeżeli grobu nie wykupimy - najwyżej stracimy zasiłek pogrzebowy, bo ZUS nam go nie wypłaci, gdy nie dostarczymy faktury za wykupienie grobu. Jednak i tę kwestię można ominąć wykupując np. tańsze miejsce w kolumbarium, które będzie stało Prochy nie stanowią zagrożenia sanitarno-epidemiologicznego, więc teoretycznie nie powinno to stanowić problemu - mówi Barbara Zawadzka z Polskiego Stowarzyszenia Pogrzebowego w Warszawie. - Pozostaje tylko kwestia moralna i to, czy część rodziny nie potraktuje naszego zachowania jako profanacji zwłok. Bo prochy, wedle prawa, uznaje się za zwłoki. Poza tym to jest jednak łamanie z pukla włosówChoć w Polsce oficjalnie nie można zabrać prochów zmarłego, a tym bardziej przerobić go na np. diament, robi się to. Wystarczy... pukiel włosów procedura bardzo droga, ale z tego co wiem, w Polsce praktykowana - dodaje tworzenia "spersonalizowanych diamentów z materiału genetycznego osób zmarłych" - bo tak branża nekrobiżuterii określa tworzenie takich błyskotek, polega na odtworzeniu warunków zbliżonych do naturalnych. I tak w specjalnych urządzeniach wytwarza się ciśnienie panujące we wnętrzu Ziemi, dokładnie takie, w jakim przez setki, a nawet tysiące lat powstaje naturalny diament. Wyprodukowanie go w sztucznych warunkach trwa natomiast kilka tygodni. Nie musimy otwierać drzwi każdemu, kto chce wejść do naszego domu Mir domowy co to jest? W pewnych sytuacjach powinniśmy wpuścić do domu/mieszkania określone osoby trzecie. Kiedy jest to naszym obowiązkiem, a kiedy mamy wybór w tej kwestii? Czy trzeba wpuścić policjanta albo straż miejską? Co to jest mir domowy Mir domowy to prawo niezakłóconego korzystania z domu, mieszkania, lokalu lub ogrodzonego terenu. Właściciel nieruchomości jest zatem uprawniony do decydowania o tym, jakie osoby postronne, kiedy i na jakich warunkach mogą przebywać w jego lokalu i na należącym do niego terenie. Oprócz właściciela takie prawo przysługuje użytkownikom domu, mieszkania bądź terenu, a także osobom, które choćby chwilowo są upoważnione do dysponowania prawem dostępu do tych miejsc. Może to być na przykład najemca mieszkania albo sąsiadka, która na naszą prośbę pilnuje naszego domu, gdy jesteśmy na urlopie, czyli sprawuje tak zwaną pieczę nad domem i posesją pod naszą nieobecność. Naruszenie miru domowego - na czym może polegać? Naruszenie miru domowego może polegać na: wdarciu się na teren cudzej nieruchomości lub nieopuszczeniu jej wbrew żądaniu właściciela (bądź osoby, która ma prawo do dysponowania nieruchomością). Za wdarcie się na teren nieruchomości uznaje się wszelkie formy przedostania się (wejścia) do cudzego zamkniętego mieszkania albo innego pomieszczenia chronionego „mirem domowym” wbrew wyraźnej woli jego dysponenta. Wdarciem będzie zatem wejście na teren cudzej nieruchomości nie tylko przy użyciu przemocy (na przykład kiedy ktoś odepchnie siłą właściciela, wyważy drzwi lub dostanie się do domu wbrew protestom osoby uprawnionej), ale również bez użycia siły (gdy ktoś wejdzie przez uszkodzony fragment płotu albo nawet przez drzwi czy furtkę, udając inną osobę, na przykład kuriera). Nie chodzi tu więc tylko o pokonanie przeszkody fizycznej, lecz również pogwałcenie czyjejś woli. Ta wola może się wyrażać przez zamknięcie drzwi lub furtki, nie musi być wypowiedziana wprost. Co ważne, aby uznać, że doszło do wdarcia się na nieruchomość, jej teren musi być ogrodzony. Ogrodzenie wskazuje na to, że właściciel lub posiadacz nie życzy sobie wstępu osób trzecich. Z nieopuszczenie nieruchomości mamy do czynienia wtedy, gdy sprawca znalazł się na danym terenie legalnie, ale później stał się osobą niepożądaną i mimo żądania osoby uprawnionej nie opuszcza nieruchomości. Może więc to być nawet znajomy czy członek rodziny zaproszony jako gość na spotkanie, którego zachowanie przestanie nam się podobać i w związku z tym poprosimy go o wyjście. Ważne jest, że żądanie opuszczenia nieruchomości musi być stanowcze i wyraźne, a nie tylko dorozumiane. Dopiero wówczas zachowanie osoby, do której bezskutecznie skierowano takie żądanie, stanie się bezprawne. Kogo musisz wpuścić do mieszkania Pytanie 1 z 8 Czy policjant może wejść do naszego mieszkania bez nakazu? Jaka kara za naruszenie miru domowego Według przepisów Kodeksu karnego (art. 193) naruszenie miru domowego jest przestępstwem przeciwko wolności. Sprawcy naruszenia miru domowego grozi kara grzywny, ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku. Czy musimy wpuścić policję do mieszkania Mamy obowiązek wpuścić funkcjonariuszy policji, którzy zamierzają dokonać przeszukania w celu: wykrycia, zatrzymania albo przymusowego doprowadzenia osoby podejrzanej bądź znalezienia rzeczy mogących stanowić dowód w sprawie lub podlegających zajęciu w postępowaniu karnym, lecz pod warunkiem że okażą nam stosowne postanowienie sądu bądź prokuratora (nakaz). Przeszukanie zawsze musi odbywać się przy udziale świadka, którym może być na przykład inny funkcjonariusz albo poproszony przez nas sąsiad. Do przeszukania może dojść między godziną a a tylko w wyjątkowych sytuacjach w nocy (na przykład w razie zagrożenia życia lub zatarcia śladów przestępstwa; policjant może wówczas wejść bez nakazu, ale musi być umundurowany i pokazać legitymację służbową, a nakaz dostarczyć w ciągu 7 dni). Policja nie może wejść do domu w celu pouczenia przy naruszaniu ciszy nocnej czy dziennych hałasach. Takiego pouczenia może udzielić nam przez drzwi. Jeśli zapuka do naszych drzwi dzielnicowy, żeby zadać kilka pytań, też nie mamy obowiązku go wpuszczać. W takiej sytuacji otrzymamy wezwanie na komisariat, gdzie będziemy musieli udzielić stosownych wyjaśnień. Czy muszę wpuścić straż graniczną do mieszkanie Funkcjonariusze służb straży granicznej, leśnej, rybackiej i łowieckiej mogą wejść do mieszkania bez żadnych nakazów, jeśli służy to realizacji ich obowiązków, na przykład przeprowadzeniu kontroli czy poszukiwaniu dowodów na popełnienie przestępstwa. Utrudnianie im dostępu do lokalu naraża nas na odpowiedzialność karną. Funkcjonariusze ci mogą też sprawdzać tożsamość zastanych osób oraz przeszukiwać pojazdy. Czy muszę wpuścić do mieszkania straż miejską i gminną Straż miejską i gminną ma prawo wstępu do lokalu bez nakazu między innymi w celu sprawdzenia, co jest spalane w piecu. Przeczytaj też: Palenie śmieci i odpadów przez sąsiada - jakie kary, jak zgłosić? Czy trzeba wpuścić do mieszkania pracownika skarbówki, sanepidu, służb sanitarnych i celnych Ich wizyta w naszym domu musi być uzasadniona, wynikać z podpisanych umów o spełnianie świadczeń lub z podejrzeń o pewne zagrożenie. Pracownicy tych służb powinni być mieć legitymacje bądź identyfikatory oraz okazać dokumenty uzasadniające przeprowadzenie kontroli (a funkcjonariusze służb mundurowych muszą być umundurowani). Straż pożarna czy może wejść bez nakazu Straż pożarna ma prawo do wdarcia się na naszą nieruchomość w sytuacji zagrożenia ludzkiego życia, zdrowia lub mienia. Nie potrzebuje do tego żadnych nakazów. Komornik czy musi mieć nakaz, żeby wejść do mieszkania Komornik w wypadku niespłacanego zadłużenia ma on prawo wkroczyć do lokalu w celu dokonania egzekucji komorniczej nawet wbrew woli lokatora. Mamy jednak prawo zażądać okazania identyfikatora i pisemnego zezwolenia prezesa sądu rejonowego. Jeśli komornik zamierza dostać się na nieruchomość siłą, musi mu towarzyszyć policja. Czynności egzekucyjnych nie powinno się dokonywać w dni ustawowo wolne od pracy ani w godzinach nocnych. Jest to możliwe jedynie w szczególnych przypadkach, na podstawie odpowiedniego sądowego zezwolenia. Pracownicy elektrowni, gazowni i wodociągów czy muszę ich wpuścić do mieszkania Kwestię ich dostępu do liczników i innych urządzeń znajdujących się na terenie nieruchomości regulują zapisy konkretnych umów o dostawę mediów. Mamy prawo żądać okazania ważnej legitymacji z nazwiskiem pracownika oraz nazwą firmy. Osoby takie muszą też zapowiedzieć swoją wizytę ze stosownym wyprzedzeniem (pisemnie lub telefonicznie). Zdarza się, że dostawcy mediów zastrzegają w umowach swoim pracownikom prawo wstępu do domu w sytuacji, gdy zakład podejrzewa kradzież mediów. Mogą oni wówczas skontrolować całą instalację w lokalu mieszkalnym oraz odczytać i zbadać liczniki. Jeśli ich nie wpuścimy, będą mieli prawo wezwać policję albo zerwać z nami umowę i odciąć dopływ prądu, wody lub gazu. Ochrona Pracownicy agencji ochrony mogą wejść na posesję w razie załączenia się alarmu i nieodwołania interwencji patrolu, jeśli wynika to z zawartej z agencją umowy. Ochroniarze mogą wówczas wylegitymować osobę znajdującą się na naszym terenie. Wysłannik sądu rodzinnego Jeżeli przed takim sądem toczy się postępowanie w sprawie nieletniego mieszkającego w naszym domu, mamy obowiązek wpuścić funkcjonariusza, który chce sprawdzić warunki, w których mieszka ten nieletni. Sąsiad Sąsiad ma prawo wejść na nasz teren, jeśli uzyskał upoważniającą go do tego decyzję starosty. Chodzi tu o sytuacje, gdy takie wejście jest konieczne ze względu na prowadzone u sąsiada roboty budowlane, a sprawy nie udało się załatwić polubownie. Listonosz Nie mamy obowiązku wpuszczać listonosza do domu w celu odebrania przesyłki. W takich przypadkach zostawi on w naszej skrzynce pocztowej awizo. Listonosz nie ma też prawa sprawdzać, czy płacimy abonament radiowo-telewizyjny, czy posiadamy odbiornik RTV ani czy jest on zarejestrowany. Prawo takie przysługuje tylko specjalnym kontrolerom Poczty Polskiej – ale i oni mogą przekroczyć próg tylko wtedy, gdy wyrazimy na to zgodę. Jeśli chcemy wpuścić listonosza do środka, pamiętajmy, że powinien być ubrany w służbowy uniform i mieć widoczny identyfikator.

czy mozna miec urne z prochami w domu